Kolej podmiejska do Słonego?
Watro aby podciągnąć tutaj- zupełnie tymczasową szutrową pętlą- linię autobusową. Przebiegałaby ulicą Spokojną, aż do dworca. Tymczasowo potrzebna jest mała pętla, np. przy pobliskim przejeździe kolejowym. Szutrowe leśne drogi byłyby utwardzone na ten cel przez Lasy Państwowe. Warto, aby przy okazji skomunikować Świdnicę z linią kolejową. Chcielibyśmy przekonać władze aby spróbować z możliwością zaoferowania mieszkańcom autobusu komunikacji "miejskiej" S-1 ze stacji Słone- Świdnica do Świdnicy z tego dworca. Do dworca w Zielonej Górze jest mimo wszystko daleko.
Autobusy musiałyby obsługiwać także spóźnione pociągi. Musiałaby być to dedykowana oferta połączeń podmiejskich.Stacja służyłaby grzybiarzom, wycieczkowiczom, mieszkańcom. Pociągi i tak jeżdżą dość rzadko.
Dzięki niej, Słone mogłoby urosnąć do rangi miasteczka, zwłaszcza po zamontowaniu zamykanych schowków na rowery.
Płytki nie zawadziłyby, ale krawędzie peronowe są całe. Przydałoby się zupełnie tymczasowe światło budowalne aby peron tymczasowy oświetlić- remont nowego przystanku możnaby kiedyś zacząć, być może utrzymałby się tu jakiś kiosk etc.
Zdjecie wiaty peronowej http://bazakolejowa.pl/index.
Wydawnictwo, w związku z wydaniem publikacji o historii starań o ocalenie kolei szprotawskiej ma propozycję przyłączenia się do akcji wydawnictwa "Wieczorna.pl" we wspomnianej sprawie kolei miejskiej.
Nasze cele
Kolej miejska np. na trasie Strefa Aktywności Gospodarczej w Starym Kisielinie- Stary Kisielin- Zielona Góra Dworzec PKP- ul. Batorego- ul. Wojska Polskiego (przystanek końcowy)- Dworzec PKP- os. Zacisze- os. Leśne- Słone- Buchałów- Nowogród Bobrz.
Planujemy ocalenie fragmentu linii- od alei Wojska Polskiego
do ul. Batorego, budowę nowego łącznika linii do sieci kolejowej bądź
wykorzystanie istniejącego,- jeździłem nawet w Czechach połączeniami
gdzie zmiana kierunku podróży wymagała jedynie przejścia maszynisty z
jednego końca składu na drugi. Chciałbym, aby kursowała tutaj kolej
aglomeracyjna- składy docierałyby do ul. Wojska Polskiego, końcowy
przystanek miałyby na wiadukcie. Tam nawet jeszcze są niezdjęte tory.Tło sporu
Zielona Góra posiadała przez około 101 lat wewnątrzmiejską linię kolei obwodowej, klasyczną linię s-bahn, kolei miejskiej, w Zielonej Górze. Jest to zwykła linia kolei miejskiej, w średniej wielkości - podobno 120-tysięcznym mieście. Przebiegała południkowo, z rozgałęzieniami do starego centrum miasta i do nowego, największego centrum handlowego w śródmieściu miasta, które niemal w całości zastąpiło dawne śródmieście miejskie o historycznym charakterze. Przebieg linii nie był korzystny dla przewozów miejskich, ale też i przepustowość jednotorowej linii była niewielka. Istniała szansa że linia ta może ożyć wraz z renesansem kolei regionalnej wokół miasta. Niestety, kolej całkowicie upadła i zanikła jako forma działalności gospodarczej. Upaństwowiony sektor skurczył się do poziomu z początków 1946 roku, jak donosili badacze historii gospodarczej. Pracy tej dokonał lokalny działacz i researcher, Andrzej Kizimowicz, zestawiając szokujące dane na temat ilości i czasów przejazdu pociągów pasażerskich wokół Zielonej Góry.
Upadek kolei
Sytuacja całkowitego upadku gałęzi gospodarki i jednego z gatunków infrastruktury transportowej ujemnie wpłynęła na gospodarkę miasta, które zaczęło przechodzić na komunikację indywidualną, i np. porzucone zostały historyczne centra gospodarcze: jak na przykład Stare Miasto czy Deptak- klasyczne ciągi przedwojennych willi i secesyjnych kamienic wzdłuż linii łączącej miasto z dawnym dworcem głównym, a w ostatnich dekadach po prostu dworcem.
Linia kolei miejskiej rozpoczynała się na placyku na wprost dworca kolejowego, przebiegała koło dworca PKS, a następnie, omijając historyczne centrum, przebiegała przez największe osiedla mieszkaniowe i największe skupiska mieszkańców we wschodniej części miasta. Jak zgaduję, w obecnych czasach być może nie byłaby rewelacją w ruchu miejskim, ale znakomicie nadawałaby się do połączenia osiedli mieszkaniowych ze strefami aktywności przemysłowych w okolicy- sieć kolejowa obejmuje większość z nich. Mimo listów, apeli i wystąpień na radzie miejskiej nie wskórałem nic, ponadto, że łaskawie wysłuchał mnie bodajże samotny prezydent tej miejscowości. W innych miejscowościach podobne projekty miały więcej szans. Albo trafiły do realizacji, jak w Trójmieście, gdzie jeszcze można przeczytać wpisy na forach osób które wyszydzały mój pomysł, a jednocześnie, prace są prowadzone i projekt odbudowy linii na lotnisko jest realizowany.
Czy są szanse?
To wszystko działo się w czasie ogromnego kryzysu kolei jako środka transportu. Zanikła większość lokalnych połączeń a podróżni przesiedli się na samochody osobowe. Ostatnio wokół Zielonej Góry jednak oddano do użytku nowy fragment torowiska, wyremontowano też kilkadziesiąt kilometrów torów wokół miasta. Planuje się nawet budowę nowego przystanku kolejowego przy jednej ze stref przemysłowych. Pokazuje to że kolej w regionie też ma szansę kiedyś się ożywić. Jakieś działania w tym kierunku podjęto, co prawda na tylko dwóch kierunkach z aż siedmiu, w jakich rozchodzą się linie z Zielonej Góry (Żary, Rzepin, Poznań, Wrocław) i jej podmiejskich węzłów w Czerwieńsku (Cottbus/ Gubin), i Nowej Soli (Kożuchów oraz Poznań przez Wolsztyn), nie wliczając w ogóle zamkniętego węzła kolejowego w Sulechowie (nieczynne połączenia m.in. do Świebodzina i Wolsztyna) czy równie nieczynnego węzła w podzielonogórskim Bieniowie (odgałęzienia do Lubska i Legnicy p. Żagań).
opr. Adam Fularz/ www.merkuriusz.wieczorna.pl
Komentarze
Prześlij komentarz