Wspomnienie dnia 1 czerwca 2025

 Wstałem rano, umyłem sie zanim jeszcze pozostali sie obudzili. Kolega mnie poczestował chrzanem i chlebem, pojechałem głosować. Biletu do Zielonej Góry z Berlina nie dawało się nigdzie kupić, więc pojechałem bez biletu te kilka stacji metra. Zagłosowałem w instytucie polskim, potem dopiero znalazłem maszyne która sprzedawała bilet do stacji Zielona Góra- za 19 euro. Pojechalem na trening. 

Był wyczerpujący, zmęczyłem się, niemal zasypiałem w przerwie po treningu. W sumie to zasnałem, koło kolegi, chciałem z nim trochę pobyć, jak on sluchał wykładu, a zasnąłem po prostu. Potem wstałem, zjadłem obiad, i leżałem na słońcu, na tiszercie wprost na ziemi. 

Dzień wcześniej sporo dyskutowaliśmy w grupie kilkunastu osób, na kogo głosować. Niby wszyscy tacy postępowi, a część z nas mówiła językiem rodem z rządowej propagandy. W ogóle wybór był trudny, żaden kandydat nam nie pasował.

c.d.n.

Komentarze