Sprawa budowy osiedla domów przez dewelopera powiązanego z ZDW, zarządem dróg wojewódzkich, w którym szefował p. Tonder z Urzędu Miasta

 Szum o Barcikowice trwa, ale wielu wciąż nie rozumie, o co tak naprawdę "ta afera"? 


Dziś chcę Wam opowiedzieć o czymś, co nie wygląda, ale jest absolutnie kluczowe dla naszego przetrwania – o Głównych Zbiornikach Wód Podziemnych (GZWP).

GZWP to nie są zwykłe "podziemne zbiorniki z wodą". To strategiczne rezerwuary czystej wody, które stanowią lub mogą stanowić w przyszłości kluczowe źródło zaopatrzenia w wodę dla mieszkańców i przemysłu. W dobie postępujących zmian klimatycznych, gdy okresy suszy stają się coraz dłuższe i bardziej dotkliwe, te podziemne magazyny wody nabierają znaczenia porównywalnego z zasobami ropy czy gazu – są elementem bezpieczeństwa narodowego!

Według Państwowego Instytutu Geologicznego (PIG), GZWP to "najcenniejsze fragmenty jednostek hydrostrukturalnych i systemów wodonośnych", które "wymagają szczególnej ochrony w zakresie stanu chemicznego i ilościowego wód podziemnych oraz kontroli zarządzania zasobami".

W latach 2009-2016 PIG na zlecenie Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej zrealizował projekt dokumentujący 131 Głównych Zbiorników Wód Podziemnych. Dla 111 z nich wyznaczono obszary ochronne. Jednym z takich zbiorników jest GZWP nr 301 (Pradolina Zasieki-Nowa Sól), który przebiega m.in. przez okolice Zielonej Góry, w tym przez Barcikowice.

Ten zbiornik charakteryzuje się wysoką i średnią podatnością na zanieczyszczenia ze względu na brak naturalnej ochrony w postaci nadkładu utworów izolujących warstwę wodonośną od powierzchni terenu. Co to oznacza? Że wszystko, co wsiąka w ziemię na powierzchni, stosunkowo łatwo może przedostać się do naszych zasobów wody pitnej. Czy naprawdę chcemy, żeby ścieki z setek szamb przesiąkały do wody, którą pijemy?

I tu dochodzimy do sedna problemu. Mimo że mamy dokumentację, wiemy gdzie są zagrożenia, to system ochrony tych zbiorników po prostu nie działa. PIG na podstawie badań identyfikuje GZWP i proponuje obszary ochronne. Następnie Wody Polskie (Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej) powinny wystąpić do wojewody o ustanowienie prawnej ochrony dla tych obszarów. Wojewoda wydaje rozporządzenie i dopiero wtedy obowiązują nakazy, zakazy lub ograniczenia.

Problem? Według informacji z PIG, pomimo udokumentowania w sumie 160 GZWP i wyznaczeniu w dokumentacjach 135 obszarów ochronnych, do tej pory ustanowiono zaledwie cztery obszary ochronne dla GZWP nr 306, 315, 330 i 451. CZTERY z ponad stu trzydziestu! To tak, jakbyśmy mieli policję, która patrzy, jak ktoś podkłada ogień pod nasze domy, ale nie reaguje.

Konsekwencje skażenia GZWP mogą być katastrofalne. Proces oczyszczania zanieczyszczonych wód podziemnych jest niezwykle kosztowny, czasochłonny, a czasem po prostu niemożliwy. Skażenie GZWP oznaczałoby utratę dostępu do czystej wody pitnej dla tysięcy, a nawet milionów ludzi, konieczność poszukiwania alternatywnych źródeł wody (których po prostu może nie być), gigantyczne koszty uzdatniania wody (jeśli w ogóle byłoby to możliwe) oraz zniszczenie ekosystemów zależnych od wód podziemnych.

Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia odkręcacie kran, a zamiast wody płynie coś co przypomina wodę z Odry... Albo cena wody rośnie dziesięciokrotnie, bo trzeba ją sprowadzać z odległych regionów. To nie jest science fiction – to realny scenariusz, jeśli nie zaczniemy chronić naszych GZWP.

Jako obywatele możemy domagać się ustanowienia obszarów ochronnych dla GZWP, monitorować planowane inwestycje na obszarach GZWP, edukować innych o znaczeniu wód podziemnych i wspierać organizacje zajmujące się ochroną wód.

Sprawa Barcikowic pokazuje, jak wiele jest jeszcze do zrobienia. Nie chodzi tylko o mokradła czy jeden zbiornik wodny. Chodzi o nasz wspólny zasób, od którego zależy przyszłość nas wszystkich.

Woda to BEZPIECZEŃSTWO. Nie możemy o tym zapominać.

Jeśli doceniasz nasze działania i chciałbyś nas wesprzeć:

Komentarze