Wspomnienie z dnia 2 marca 2025
1. W teatrze zapłaciłem jakieś 110 złotych za bilet i 14 złotych za herbatę, stojąc po nią w ogromnej kolejce. Ktoś narzekał że woda po 10 złotych a na lotnisku w Melbourne jest tylko po 6 złotych. Grali prześmieszna komedię Boeing Boeing. Oto swawolny Dyzio miał naraz 3 narzeczone, oszukując je matrymonialnie. I co się okazało? Jedna z narzeczonych też była taką oszustką- otóż amerykańska stewardessa też miał 3 narzeczonych w 3 różnych portach świata. Tłumaczyła że Amerykanki żenią się dla pieniędzy, a kochają kogo innego niż jej sposora. Nasz Dyzio niestety trafił na burzę nad Atlantykiem- samolot ze stjuardessą zawrócił, 3 różne narzeczone w końcu wszystkie trafiły naraz do jednego mieszkania.
2. Grałem z kumplem z koszykówkę, po czym rozbolały mnie nieco plecy, poza tym w końcu było już ciemno i nie widziałem piłki. Byłem ogólnie zmęczony, nie udaje mi się odpocząć od ponad tygodnia, mam tylko chwilki, ścinki wolnego czasu do położenia się w łóżku. W nocy obudziłem się i jadłem z 4 razy w ciągu nocy- odżywkę białkową wegańską, orzeszki, owoce, suple etc.
3. Byłem na treningu brejkdensa, trochę kręciłem się na bańce (głowie), trochę kserowałem (kopiowałem) muwsy (ruchy) moich ziomów z timu. Jeden z nich ma pasje mnie poduczać, co chętnie przyjmuję. W ogóle jak ktoś mnie chce uczyć, to jestem na tak. Zwykle mnie uczą osoby dużo młodsze ode mnie. Więc uczyłem się kręcić bary, robić sixstepa, kręcić się na bani, robić spiny na rękach.
4. Mimo ż ebyła zima a ja byłem przesiębiony, zbadałem powietrze czy ciepło, i po treningu wylazłem z salki na skejtpark w samej zbroi na koszulkę termoantywną, i w samych spodenkach krótkich z ochronkami na kolanach. Jeździłem na rolkach na brzydkim, zrujnowanym skejtparku. Jakieś dzieci na hulajkach się mnie pytały czy byłem na videobloku skutiv. Tak, byłem na tym videoblogu, uczestnicy obozu śpiewali mi sto lat a potem robiłem hulajkoart, czyli malowałem hulajnogę markerami niczym byłby to obraz. Papier ścierny - griptejp- da się malować niczym płótno, a warsztaty hulajkoartu które Julek zrobił były najlepszym ever połączeniem sztuki i hulajnogowej zajawki.
5. Tego dnia rano jadłem obfite śniadanie a potem poszedłem grać w berka na rolkach. Gram z dorosłymi, ale jak się zmęczą, i siedzą albo stoją, i gadają, to gram z ich dziećmi dalej, bo jakoś ja się nie męczę tak szybko jak inni dorośli i dalej mam ochotę się ganiać. Dziwne że tylko młodsi dorośli, dzieci i ja potem się ganialiśmy, a reszta starszych dołączyła dopiero gdy już się na dobre ganialiśmy. Ten berek tak regularnie to trwa już ze 3 lata co weekend.
opr. AF
Komentarze
Prześlij komentarz