Wspomnienia z dnia 22.2.2025

 Jacie mamy już 2025 rok. Dla mnie to brzmi jak przyszłość. No więc wstałem koło 5.40 rano i się umyłem, wróciłem do łóżka. Coś dopakowałem do plecaka. Źle spałem jakoś. Po chwili znowu wstałem i zacząłem sie pakować. Do Wrocławia w sobotę rano w porannym szczycie pociągi jeżdziły co 10-15 minut ale tylko w owym szczycie. Jakimś cudem ogarnąłem się ze śnaidaniem - odgrzewany makaron ze szpinakiem z wczoraj- i popędziłem na dworzec. Kupiłem bilet na pociąg Intercity, i żałowałem że wziąłem 2.gą klasę a nie 1szą gdzie można się lepiej wyspać bo jest mniej osób. W ogóle zapłaciłem jakieś 39 złotych więc taniej niż osobowym. Spałem w podróży aż się miejsce obok mnienie zapełniło.

Na miejscu we Wrocławiu pojechałem najpierw zapłacić za hostel bo online można było tylko kartą a ja kartami nie płacę. Był to nader słuszny krok bo zrobiłem chekin od razu a tak to bym to muysiał robić o 2giej w nocy.

Pojechałem stamtąd autobusem (tramwaje remontowano) pod skajtałer we Wrocławiu. Nie badam się z krwi, bo te wyniki nie są miarodajne. Badam sobie co mam w komórkach, i czy te mionerały co je wżeram- w ogóle do tych komórek trafiają. Żelazo okazuje się że nie trafia, że pewnie w krwi poziom wyszedłby przyzwoity, ale nie w komórkach, gdzie wniknąć jest ciężej.

Za różne badania i suple zapłaciłem bardzo sporo, grubą sumę. Potem pojechałem tramwajem na capoeirę. Grałem w capoeira przez jakieś 3-4 godziny bez przerwy prawie że, z pewnie ze stu osobami. Ciuchy na komiec miałem śmierdzące i lepiełem się od potu. Spotkałem duzo dawnych kumpli i znajomych z capoeiry. Czy wiecie że rozmawiać można też ruchami, że to tez jest sposób rozmowy? Z niektórymi bardzo lubię wejść w hardkorową konwersację ruchową. Znajdujemy wspólny, bardzo intensywny język. 

Mam problem bo niektóre nastolatki są tak szybkie że nie nadążam, nie daje rady z nimi grać. Musze uważać przy grze z dziećmi tak by było sprawiedliwie, bym dawał się uderzać na niby, by gra przypominała rozmowę, dialog, a nie perswazję dorosłego. Więc udaję że dostałem, czekam na kopnięcia kilkulatka. Jak będę źle się bawił, bedzie mnie unikał w grach. Jest to ciężkie bo jak grac z kims tak malutkim? Skulam się w kuleczkę, udaję bardzo małego typka. 

Kończy się wentylatorem, do którego nie mam zamiaru chodzić bez ochraniacza na górne zęby (na dolne mam, na górę nie wziąłem tym razem). Można dostać po prostu kopa w twarz i trzeba po prostu nosić ochronkę na szczękę. Część nastolatków ma.

Myję się z klejącego potu, wycieram do sucha w lekko brudnawej szatni. Idę potem z W. do opery- on był wczoraj z żoną, a ja dziś fartem kupupuje ostatni bilet. Grają opowieść o toksycznej miłości żołnierza do Cyganki. W tle pojawia się matka żołnierza która cierpi że przez kochankę jej syn zszedł na drogę przestępstw. Dla swojej ukochanej chciał zostać bandytą. Ta jednak kochała średnio tylko przez 6 miesięcy, potem jej przechodziło i był nowy amant. To i tak lepiej niż miłość marynarza która trwa tylko 30 minut- żartowałem w kuluarach. Dużo rozmawiałem na przerwie z sympoatycznymi melomankami- siedzącymi obok starszymi paniami.

Wieczorem poszedłem do klubu na pogaduchy, do hostelu trafiłem dopiero około 2 rano. Źle spałem, było duszno.

AF







 



Komentarze