Wspomnienie dnia 21 lutego 2025. Zakazany wiec wyborczy w małej piwnicy.

Źle spałem, czegoś mi brakowało. Bolała mnie trzustka czy teź śledziona. Źle trawiłem, brak czegośtam. Byłem wycieńczony po treningach zresztą. Do późna rozmawiałem przez telefon. Więc rano miałem zły dzień, zresztą musiałem na policji tłumaczyć że lokalny samorząd nie domaga się zaległych kar umownych i jak je powinien odzyskac- prowadzę lokalną redakcję i czasem podejmuję działania prawne gdy skutki działań polityków samego mnie dotkną w jakiś zły sposób. 

W pracy byłem mało produktywny, słaobo mi poszło, Wróciłem wcześniej do domu, poszedłem odpocząc, ale na krótko. Kolega nie miał ważnego dowodu osobistego, musiałem go ratować z opresji bo bank nagle odciął go od jego hajsu na koncie, a on nie reagował na bankowe ponaglenia. Byłem też na wiecu zakazanego kandydata politycznego w wyborach- oczywiście miało to miejsce w małej ciasnej piwnicy, pewnie żadne lokalne media o tym nie wspomniały, w ogóle całość jest zakazana w majnstrimie, silnie cenzurowana. Lokalny artysta oskarżał owego polityka o rasizm wobec Żydów. Tak samo mówiła lokalna profesor z uniwersytetu, mając go za zadymiarza. 

Wieczorem byłem na koncercie filharmonicznym. Grał jakiś śmieszny bardzo pianista który miał fizjonomię, ruchy i czuprynę dresiarza z osiedla, taki też młody był jego wiek, który był przygotowany na okolicznosć kilku bisów- miał na 2. bis przygotowane nawet nuty i na 3 bis zagrał Chopina, a na pierwszy bis grał György Sándor Ligeti, który mi się spodował najbardziej. 

Poszedłem spać o 11tej około ale potem jeszcze wstawałem, dojadałem jeszcze po nocy etc.

opr. AF 

Komentarze