Wspomnienia z dnia 28.2.2025 Drag Queen Show w Teatrze Harcerskim

Zwyczajny nastolatek, w tiszercie i w dżinsach, a na scenie zamienia się w kobietę-wampa, tyle że bez piersi i z jakąś gulką między nogami. Od lat nie widziałem takiego tańca, dzikiego i wyzwolonego, było w tym coś szalonego. W ogóle pierwszy raz byłem w teatrze harcerskim na ostatnim piętrze tutejszego przybytku dla dzieci do którego sam jako dziecko latami uczęszczałem. Teraz aula jest rozbudowana, ma super scenę i sporą widownię. 

Wstęp był od 16 lat, ale nie widziałem niczego zdrożnego w tym że nastolatek próbował się przebrać za kobietę, zresztą dalej był mężczyzną bo do kobiety był mało podobny. Nie wiem czy nie powinni obniżyć granicy wiekowej do 15 czy 14 lat, bo przecież nie było niczego zdrożenego poza tym że ktoś ma koronkowe rajstopy i dragowską uprząż z czarnymi skrzydełkami "aniołka". Aha, i tańczy jak kobieta, albo tak dobrze jak kobieta. 

Byłem na wykładzie o miastach pogańskich na wyspach na wodzie w zachodniej Polsce. Było ich dośc sporo, np. Santok. Domy były z plecionki, zachowały się w gruncie, zachowały się nawet tkaniny o skomplikowanym wymyślnym hafcie. Jedną z wysp na jeziorze Paklicko Wielkie w ogóle usypano od podstaw, jako sztuczną wyspę o przekroju ok. 50 metrów szerokości. Do wszystkich z tych miast i oppidiów prowadziły mosty, których pale pozwalały na datowanie na VIII, IX, X wiek naszej ery. Mosty naprawiano mniej więcej do czasu przyjścia wersji katolickiej crześcijaństwa, wówczas popadły w ruine, w perzyne obróciła się też sieć osadnicza. Jako że jest to oburzające że zachodnia wersja chrześcijaństwa spowodowała nagły zanik, jakby katakombe ludności, na scenę wtargneli ze swoich wytłumaczeniem miejscowi politycy w roli "historyków" tłumacząc że przecież to było "pogranicze", Jakie pogranicze, jak ludność nagle znikła jakby ją wybito do cna, grody nagle opustoszały, mostów nagle nikt nie naprawiał. 

Lokalny Profesor Mądraliński ze wszystkim się ze mną kłócił. On wszystko wiedział lepiej ze swoich źródeł o których nigdy nie słyszałem albo miałem je za błędne i nie warte uwagi. Był tak pewny swojej wiedzy jakby przeczytał wszelkie książki, twierdził że jego źródła nigdy się nie mylą. Kłóciłem się o poprawnisć pracy geodetów i historyków kartografii z sąsiedniego miasta, którzy w wielkim zespole naukowców wspólnie odkodowali współrzędne z antycznej mapoy na której zaznaczono kilkanaście miast i oppidiów z naszej okolicy. Profesor Mądraliński natomiast czytał atykuł jednego polskiego autora uniwersyteckiego który miał za lepsze źródło niż wieloletnia praca całego sztabu ludzi spoza Polski.  

Ja nie wierzę naukowcom, nauce, wolę sprawdzić sam, dotrzeć do zródeł i samemu je oceniać. 

opr. AF 


Komentarze