List redakcji. Zróbmy coś ze Starym Zoo.
List redakcji. Zróbmy coś ze Starym Zoo.
Od niedawna gdy przebiegam koło Starego Zoo (a póżniej miasteczka ruchu drogowego z opuszczonymi pawilonami zwierząt parkowych), boję się o los zwierząt dzikich. Kiedyś mieszkały tutaj dziki, oswojone miejskie dziki. Co się z nimi stało? Widzę ich ślady w ściółce parkowej, ale już nie są tak przyjazne jak kiedyś, nie pokazują się. Co to za park- bez zwierzyny parkowej? Co to za zachowanie władz miasta, które prowadzą odstrzał niesfornych, przecież oswojnych zwierząt z parku?
A może to już zdziczenie obyczajów, obraza prawa zwyczajowego? Skoro te zwierzęta nie były zbyt agresywne... Obserwuję nieraz godzinami takie zwierzę. Nie szuka ono kontaktu z ludźmi, bawi się z gęsiami, kogutami i resztą okolicznej zwierzyny przy zagrodzie. Ma opiekuna, jest pokrewnego gatunku. Waży ok. 0,3- 0,4 tony.
Podobnie wielkie zwierzęta z Parku Poetów, mam wrażenie że znikły. Były one sprawniejsze i zwinniejsze, ale - w mojej ocenie nei stanowiły zagrożenia dla ludności z uwagi na stopień asymilacji do życia w centrum miasta, w śródmiejskich parkach. Zwierzęta żywiące się cebulkami tulipanów przy przystanku "Centrum" powinny być odgonione w kierunku Parku Poetów, a nie- odstrzelone. Tutejszy park w mojej okolicy utrzymuje zwykle stada około 150- 200 sztuk tych zwierząt. Nie są one przesadnym zagrożeniem dla biegających nawet po zmroku, mimo że szczelnie wypełniały do niedawna teren parkowy.
Co się stało z tą w części oswojoną zwierzyną? Dlaczego podjęto decyzję o ich odstrzale skoro skargi dotyczyły na przykład zniszczeń majątkowych w ogrodach mieszkańców które nie miały płotów? Na co skarżyli się mieszkańcy? Na podstawie jakich doniesień i czyjego autorstwa dokumentów podjęto decyzję o odstrzale tych zwierząt? Rozumienm, że jest to tańsze, ekonomiczne rozwiązanie problemu. Ale nie zawsze dobre. Mam wrażenie że gdyby dziki swobodnie przeryłyby cały teren Stawu Wagmostaw, i zniszczyły obecne nieudane trawniki, być może teren porosłyby dziko rozsiane drzea, które przyjęłyby się wreszcie. Do tej pory nasadzone tam drzewa wysychają mimo bliskości wody.
Czy tego terenu - Parku Poetów, Doliny Gęśnika- nie można w jakiś sposób odgrodzić tak jak terenu stadionu na terenie UZ (z bramami posiadającymi napisy np. "zamykać- dziki"), aby zwierzyna pozostała wewnątrz parku? Proponuję także most pod ul. Sulechowską- dla zwierzyny parkowej- pod drogą. Wygrodzonoby także i zaopatrzono w rodzaj wzbudzaneej fotokomórką sygnalizacji- dojście zwierząt do wodopojów w stawie Gęśnik, od strony skrzyżowania ulic Zagłoby, Ustronnej, Szwajcarskiej. Ostatnio ubyło tutaj roślinności, to odstrasza zwierzęta. Jako mieszkaniec obawiam się że brak zwierząt któe ryją w tej okolicy, pozbawi ten teren szaty roślinności.
Proszę też o wyznaczenie wygrodzonego pasa dla zwierzyny parkowej w całej Dolinie Gęśnika. Sarny mają prawo tutaj bytować są to sarny parkowe. Nie podoba mi się że ostatnio znikły ze Stawu Wagmostaw. Zniszczono im legowisko przy ulicy Sulechowskiej, ok. 10 metrów od czterojezdniowej arterii szybkiego ruchu.
Dlaczego projektant parku nie pozostawił legowisk zwierzyny dzikiej? Znajdowały się one także przy ul. Źródlanej 10 a, przy nr 12. Dlaczego wystawiono legowiska dzików i lisów parkowych z parku koło mojego domu- na sprzedaż? Czy można poprawić zwierzynie parkowej jej los, tak aby miała lepsze warunki mieszkania w parkach miasta i przechodzenia między nimi?
Pozdrawiam,
Fot. Pogranicze Uniwersytetu i Parku Poetów, zdjęcie archiwalne.
Adam Fularz, manager Radiotelewizji
RTVP OPÉRA www.opera.rtvp.pl
Prezes Zarządu, WIECZORNA.PL SP Z O. O.,ul. Dolina Zielona 24A, 65-154 Zielona Góra
Komentarze
Prześlij komentarz