Pałac w Zatoniu, podzielonogórski Wersal księżnej Doroty de Talleyrand- Perigord, niszczeje...
Agencja prasowa
Sztuka. Kultura. Nauka.
* * *
Merkuriusz Polski dzieje wszystkiego świata w sobie zamykający dla informacji pospolitej. Od 3 stycznia 1661.
17 września 2015 r.
Depesza prasowa
Pałac w Zatoniu, podzielonogórski Wersal księżnej Doroty de Talleyrand- Perigord, niszczeje...
Ten pałac byłby rodzajem pamiątki po dawnej potędze politycznej tego regionu. Dziś już- nie dzieją się tu rzeczy istotne na arenie międzynarodowej. Kiedyś przynajmniej tak tu nie było, a potęga tego regionu była dziełem czaru i talentu pewnej osoby...
Zatonie- pałac wg litografii Dunckera F.B.Gphler 1930
Zatonie. Pałac. [Robert Weber. Schlesische Schlösser. Dresden-Breslau 1909 wg fotopolska.eu
Pałac w Zatoniu. [Robert Weber. Schlesische Schlösser. Dresden-Breslau 1909] wg fotopolska.eu
Fot. I kilka lat temu, przed ruiną pałacu, ja i Michael, niemeicki przyjaciel któremu pokazywałem okolicę. cc autor witryny.
Czy ten zrujnowany pałac - centrum życia kulturalnego i politycznego liczącej wówczas blisko 1800 lat lokalnej państwowości żagańskiej- nie mógłby stać się największą atrakcją turystyczną powiększonego miasta Zielona Góra? To najnamienitszy obiekt okolicy. Muzeum, które przedstawioby samą postać księżnej, któa sprawiła że to miejsce rozkwitło jako centrum wiedzy, kultury i władzy, mogłoby stać się największą atrakcją tej części kraju.
Jej ukochany pałac w Zatoniu został doszczętnie spalony w 1945 roku i obecnie jest w stanie szybko rozkradanej ruiny. O pałacu zapomniano, podobnie jak i o samej księżnej, mimo że jej pochodzenie nawet w komunizmie było politycznie poprawne: wywodziła się z polskiej arystokracji, a jej rodzice, książęta Kurlandii związani byli blisko z dworem Stanisława Augusta Poniatowskiego. Dorota wychowana była wśród zbiegłych do Żagania niedobitków dworu upadłego Królestwa Polskiego: muzyków, rzeźbiarzy i aktorów, którzy znaleźli u jej rodziców swój przytułek.
W XIX wieku miejscowość stała się jednym z ośrodków życia kulturalnego i politycznego Księstwa Żagańskiego. W roku 1841, gdy wprowadziła się tu księżna kurlandzka Dorota de Talleyrand-Périgord, wówczas to miejscowy pałac i ogród zostają przebudowane w stylu klasycystycznym, a dwór zaczynają odwiedzać najwięksi ówcześni europejscy władcy i artyści.
Ruiny pałacu, autor Mohylek, cc wikimedia
Ruiny pałącu, cc wikimedia
Ruiny herbu, Wg wikimedia
Pałac w okresie swej świetności, cc wikimedia
Ruiny oranżerii, cc wikimedia
Ruiny Groty w Parku, 20006, cc wikimedia
O tym, że założenie dworskie w Zatoniu przetrwało w swej pierwotnej postaci do roku 1840 świadczy fragment listu Doroty de Talleyrand - Périgord do Adolfa de Bacourt z dnia 13 czerwca, w którym księżna podzieliła się z przyjacielem swymi pierwszymi wrażeniami po przyjeździe do wsi: (...) na początku małej wioski, która nie zasługuje na miano wsi, jest piękna aleja, która prowadzi na obsadzone podwórze, na środku którego stoi duży dom. Wielkie drzewa osłaniają mało przyjemny widok na wzniesienie dla kur. Z tylnej strony domu jest ładny widok na dobrze obsadzony, dobrze utrzymany ogród bardzo obfity w kwiaty, nawet rzadkie. Z ogrodem połączona jest bardzo zgrabna łąka, na której końcu znajduje się zachwycający las. Potok, który przepływa przez ogród, daje mu świeżość. Dom jest podłużnym czworobokiem z trzydziestoma oknami na fasadzie. Przez ogromny dach, który jest konieczny z powodu zimowych śniegów, i pomarańczowożółtą farbę, którą pomalowano dachówki, wywiera jednak szpetne wrażenie[4].W tym samym liście odnajdujemy informacje dotyczące pierwotnego rozplanowania wnętrz dworu. Wynika z nich, że na osi umieszczona była sklepiona sień przedzielona schodami. Na prawo od sieni znajdował się wielki salon z trzema oknami, za nim - mniejszy pokój biblioteczny, otwierający się na przylegającą do oranżerii cieplarnię. Na lewo od sieni mieściła się sypialnia księżnej, wielki pokój toaletowy, garderoby, łazienka i pokój garderobianej. Za biblioteką ulokowano pomieszczenia związane z leżącą za salonem jadalnią, natomiast apartament księżnej w południowo - zachodniej części parteru graniczył z pomieszczeniami dla służby, wielką sypialnią i wielkim pokojem toaletowym. Na pierwszym piętrze znajdowały się cztery wielkie wytworne pokoje z gabinetem oraz wielka sala bilardowa, natomiast na poddaszu - sześć pokoi dla czeladzi i strych. Salony i mój pokój leżą na południe, dlatego nie mają widoku na ogród, - pisała księżna - ale ja wolę widzieć tylko podwórze i mieć słońce, szczególnie w domu, który nie jest podpiwniczony. Mimo tego nie pokazuje się jednak żaden ślad wilgoci[5].Z powyższego opisu wynika, że XVII-wieczny dwór Unruhów w Zatoniu cechowało zasadniczo rozplanowanie wnętrz charakterystyczne dla dworów śląskich z tego okresu, które posiadały dwutraktowy, trójdzielny układ pomieszczeń, sień na osi i asymetrycznie usytuowane schody prowadzące na wyższą kondygnację. Typ bryły, podobnie jak obecność kilkupomieszczeniowych apartamentów, świadczą o pewnym podobieństwie do powstałego kilka lat wcześniej dworu w Ochli koło Zielonej Góry, wzniesionego w latach 1684 - 1687 z inicjatywy Ottona Fryderyka von Unruh - brata Baltazara von Unruh z Zatonia. Z powodu braku materiałów ikonograficznych oraz przekazów źródłowych nie można natomiast stwierdzić, czy wnętrza zatońskiego dworu posiadały równie bogaty i cechujący się wysokim poziomem wykonania wystrój sztukatorski, jak współczesna mu rezydencja w Ochli.Najstarsze informacje dotyczące ruchomego wyposażenia dworu w Zatoniu pochodzą również z przywoływanej już relacji z roku 1840. Dwór urządzony był w sposób stosunkowo skromny - wszystkie pomieszczenia na parterze były umeblowane i posiadały intarsjowane parkiety, natomiast spośród czterech salonów na piętrze umeblowane były tylko dwa. W jednym z salonów na piętrze księżna zauważyła dwa portrety - swój, który określiła jako „bardzo zły”, oraz niewielki, „dobry” wizerunek swej matki - księżnej kurlandzkiej. Ozdobą tzw. małego salonu były litografie ukazujące przedstawicieli pruskiej rodziny królewskiej. Biblioteka liczyła 500 książek w języku niemieckim, angielskim i francuskim. Na strychu znajdowała się garde-meuble, tj. duża szafa używana w XVIII w. do przechowywania dekoracyjnych tkanin, np. tapiserii. W jednym z sekretarzyków księżna de Talleyrand - Périgord odnalazła miedzioryty oraz starą korespondencję, wśród której znajdowały się listy Scypiona Piattoliego, jej nauczyciela i wychowawcy z okresu dzieciństwa, niegdysiejszego sekretarza Stanisława Augusta Poniatowskiego[6].Dwór w Zatoniu przetrwał w swej pierwotnej formie architektonicznej do początku lat 40-tych XIX w., kiedy to poddany został przebudowie z zachowaniem XVII-wiecznych murów obwodowych. Zakres przeprowadzonych wówczas prac budowlanych pozwalają określić dwie gwasze z 1843 roku autorstwa C. Boveta, ukazujące zatońską rezydencję od strony południowo - wschodniej i północno - wschodniej, jak również treść niemieckojęzycznej inskrypcji widniejącej na drugiej z tablic wmurowanych niegdyś w elewację północną, którą podajemy za Weberem: W roku 1842 ja Dorota księżna żagańska, księżniczka kurlandzka, kazałam podwyższyć ten pałac przez nadbudowę piętra, powiększyć przez dobudówki i upiększyć na zewnątrz przez balkony, tarcze herbowe i inne ozdoby, jednakże w swoich murach fundamentowych pozostał on niezmieniony[7]. W wyniku przebudowy wysoki czterospadowy dach zastąpiono attyką z umieszczonym na niej herbem właścicielki oraz czterema wazonami w narożach, do elewacji frontowej dostawiono czterokolumnowy portyk dorycki z balkonem, nadwieszony balkon umieszczono również od strony ogrodu. Elewacje pałacu otrzymały niezwykle oszczędne opracowanie ograniczające się do boniowania i gzymsów międzykondygnacyjnych, jednakże zastosowanie odmiennego rozwiązania otworów okiennych poszczególnych kondygnacji (pozbawione opasek okna w partii przyziemia, ujęte profilowanymi opaskami zwieńczonymi gzymsami okna piętra i umieszczone na osi dwudzielne okna mezzanina), wskazujące jednocześnie na odmienną funkcję i charakter każdej z kondygnacji, pozwoliło uniknąć wrażenia monotonii. Znajdującą się po stronie wschodniej już we wcześniejszym okresie cieplarnię i oranżerię poddano modernizacji. Na wspomnianych gwaszach z roku 1843 widoczna jest cieplarnia sięgająca do wysokości pierwszej kondygnacji pałacu, oszklona od strony południowej i murowana od strony północnej, połączona z wyższą od niej oranżerią. Na dachu cieplarni umieszczono taras, na który prowadziło wejście z jednego z pomieszczeń znajdujących się na piętrze.Zrealizowana z inicjatywy Doroty de Talleyrand - Périgord przebudowa dworu w Zatoniu, ograniczająca się w istocie do nadania mu nowego „kostiumu” architektonicznego, pociągnęła za sobą istotną zmianę charakteru budowli, która zyskała teraz znamię monumentalizmu. Biorąc pod uwagę efekty przebudowy wydaje się, że właśnie brak znamion „wielkiej architektury” był głównym powodem podjęcia prac budowlanych przy zatońskim dworze. Wynika to pośrednio z fragmentu listu księżnej z dnia 25 sierpnia 1841 roku, napisanego do de Bacourta na krótko przed przyjazdem do Zatonia Fryderyka Wilhelma IV, w którym Dorota de Talleyrand - Périgord wydała następującą opinię: Zatonie nie ma niczego wspaniałego ani imponującego; nie ma widoku, ale jest świeżo i zielono, drzewa są piękne, ogród wypielęgnowany, dom duży, lecz prosty, bez architektury, z nieładnym dachem[8]. Już na drugi dzień po opuszczeniu wsi przez pruską parę królewską, tj. dnia 2 września 1841 roku, księżna, udająca się właśnie w podróż do Berlina, wydała dyspozycje odnośnie prac w ogrodzie oraz rozbiórki dachu, który poleciła zastąpić płaskim dachem z attyką. Z korespondencji księżnej wynika, że do Zatonia powróciła prawdopodobnie dopiero pod koniec lipca 1843 roku, a zatem już po zakończeniu prac budowlanych[9].W literaturze niemieckiej dominuje pogląd, że przebudowę dworu w Zatoniu w latach 40-tych XIX stulecia wiązać należy z jednym z najwybitniejszych twórców tego okresu, a mianowicie z Karolem Fryderykiem Schinklem (1781 - 1841)[10]. Trudno orzec, czy teza ta poparta jest materiałem archiwalnym, czy też wynika z tradycji ustnej (być może odwiedzający Zatonie około roku 1910 Weber opierał się na twierdzeniu ówczesnej właścicielki rezydencji, Renaty baronowej von Lancken – Wakenitz, której ojciec w roku 1879 nabył Zatonie od księcia de Dino – młodszego syna księżnej Doroty). Z dystansem podchodzi do tej tezy E. Lukas, która jako pierwsza i jak do tej pory jedyna spośród badaczy polskich zajęła się interesującym nas obiektem. Wydaje się jednakże, że problem autorstwa projektu przebudowy potraktowany został przez nią w sposób nader pobieżny, bowiem badaczka nie przeprowadziła analizy porównawczej zewnętrznej architektury rezydencji w Zatoniu ani z realizacjami Schinkla o podobnym charakterze, ani z realizacjami któregokolwiek z innych liczących się architektów epoki, ograniczając się do stwierdzenia, że przebudowy dokonał zapewne jeden z czołowych architektów tego czasu związanych z Francją, bądź z Prusami[11]. Lukas poddała w wątpliwość tezę o autorstwie Schinkla przypominając, że twórca ten zmarł w roku 1841[12].Porównanie interesującego nas obiektu z kilkoma innymi dziełami, w przypadku których autorstwo Karola Fryderyka Schinkla jest udokumentowane, pozwala utrzymać w mocy tezę jakoby właśnie on był autorem koncepcji przebudowy dworu w Zatoniu. Spośród realizacji Schinkla najbliższy zatońskiemu pałacowi pod względem kompozycji i wystroju architektonicznego jest niewątpliwie pałac Glienicke pod Poczdamem, wzniesiony w latach 1824 - 1827 dla księcia Karola Pruskiego – brata późniejszego króla Fryderyka Wilhelma IV. Podobnie jak w Zatoniu środkową, trójosiową część fasady – elewacji południowej zaakcentowano tu portykiem (w tym wypadku filarowym) z balkonem, wprowadzono podziały poziome elewacji w postaci gzymsu oddzielającego przyziemie od wyższej kondygnacji oraz gzymsu koronującego z umieszczoną nad nim attyką, zastosowano również analogiczne opracowanie otworów okiennych, tj. okna bel - étage`u (w Glienicke w typie porte - fenêtre) ujęto opaskami i zwieńczono odcinkami profilowanych gzymsów. Lico muru, podobnie jak ma to miejsce w Zatoniu, pokryto dekoracją w postaci boniowania, a na attyce ustawiono wazony. Typowy dla Karla Friedricha Schinkla oszczędny sposób opracowania elewacji, ograniczający się do zastosowania delikatnego boniowania i prostych opraw otworów okiennych występuje m.in. w pałacu w Kwilczu koło Sierakowa, wzniesionym przed 1830 rokiem dla Arsena Kwileckiego[13]. Dorycki, niezwykle surowy w swym wyrazie portyk wspierający balkon, poprzedzający główne, południowe wejście do pałacu w Zatoniu, również należy zaliczyć do repertuaru form architektonicznych stosowanych przez Schinkla (drugi z portyków – północny, pochodzi niewątpliwie z późniejszego okresu bowiem nie odnajdujemy go na gwaszu z 1843 roku). Element ten zastosował architekt m.in. w takich swoich realizacjach, jak: zbudowany dla rodziny von Treskow pałac w Owińskach koło Poznania (1804 - 1806, dzieło przypisywane Schinklowi przez A. Dunckera) i pałac Ignacego Bnińskiego w Samostrzelu koło Bydgoszczy (1825 rok). J. Skuratowicz, wybitny badacz polskiej architektury rezydencjonalnej wskazuje na fakt, że swą popularność w środowisku berlińskim motyw ten zawdzięcza innej budowli Schinkla, a mianowicie pałacowi księcia Wilhelma Pruskiego (brata i następcy Fryderyka Wilhelma IV, późniejszego cesarza) na Unter den Linden w Berlinie[14].Za najbardziej prawdopodobny czas powstania projektu przebudowy rezydencji księżnej de Talleyrand - Périgord w Zatoniu należy uznać okres od końca czerwca 1840 do początku lata następnego roku, który księżna spędziła m.in. w Berlinie, gdzie jak wiadomo mieszkał i tworzył Schinkel[15]. Termin rozpoczęcia prac budowlanych w Zatoniu (wrzesień 1841 roku) wskazuje, że projekt musiał być gotowy już wcześniej, a zatem jeszcze za życia Schinkla, co dodatkowo przemawia za przypisywaniem autorstwa koncepcji przebudowy właśnie jemu (architekt zmarł 9 października 1841 roku w Berlinie). Ze względu na planowaną wizytę w Zatoniu Fryderyka Wilhelma IV, który jako nowy król Prus zamierzał odbyć w sierpniu wraz z małżonką podróż hołdowniczą po Śląsku w sierpniu 1841 roku, wszelkie działania związane z przebudową zatońskiej rezydencji podjęto dopiero wczesną jesienią mimo, że prace nad projektem były już zakończone. Twierdzenie A. Foerstera, jakoby prace budowlane zakończono tuż przed wizytą w Zatoniu pruskiego monarchy, w świetle dostępnych materiałów źródłowych nie znajduje żadnego uzasadnienia[16].
Za każdym razem gdy przyjeżdżają do mnie zagraniczni goście w odwiedziny, zawożę ich do moim zdaniem najcenniejszego zabytku w okolicach Berlina, który przedkładam nad wszystkie atrakcje turystyczne tej 4-milionowej metropolii, niedaleko której obecnie mieszkam. Pół godziny drogi od Berlina, w poczdamskim parku Sans-Souci znajdują się Łaźnie Rzymskie, kompleks przepięknych budowli stylizowanych na antyczne wille, zaprojektowanych przez Karla Friedricha Schinkla i zbudowanych w latach 1829-40. W mojej ocenie jest to najbardziej wartościowy zabytek aglomeracji Berlina i Poczdamu.
Łaźnie Rzyskie w Poczdamie, cc wikipedia/ Bundesarchiv
Dlaczego to piszę? By pokazać, jak bardzo ceni się dzieła tego najwybitniejszego architekta tamtych czasów. Architekta, który nadał stylowi klasycystycznemu pierwotne antyczne piękno i harmonię, architekta, którego nazwisko oznacza do dziś romantyczne piękno wysmakowanych estetycznie pałaców. To jego dzieła zdobią centralne place Berlina i Poczdamu, to one przyciągają do tych miast rzesze turystów, o których nasz region mógłby co najwyżej pomarzyć.
Niedawno, w 2002 r. minęła 160. rocznica rozbudowy pałacu w Zatoniu według projektu królewskiego architekta Karla Friedricha Schinkla. Dodano doryckie portyki, przebudowano fasadę ozdabiając ją attyką i koronując fasadę tarczą herbowa Talleyrandów, cudem do dziś przetrwałą przez zawieruchy dziejów. Pałac stał się jednym z pierwszych budynków w stylu klasycystycznym w tym regionie. Tutaj urzędowała Księżna Żagańska Dorota Talleyrand-Périgord, żona Edmunda Talleyranda-Périgord, hulaki, i próżniaka nie stwarzającego nawet pozorów wierności. Miał on jednak za bratanka słynnego francuskiego ministra - Maurycego Talleyranda-Périgord, u boku którego Dorota zrobiła europejską karierę. Maurycy docenił jej niewątpliwe zalety: talent do zjednywania sobie przyjaciół, niezależny sposób myślenia i nietuzinkową urodę, a Dorota stała się jego powiernicą i najlepszą przyjaciółką.
Pałac w Zatoniu stał się sercem kulturalnym tego regionu Europy. Księżna Dorota przyjmowała w swym ulubionym Zatoniu najznamienitszych gości, spędzili tutaj wiele czasu tacy znamienici goście jak Alexander von Humboldt, car Mikołaj I i król pruski Fryderyk Wilhelm IV, przez jej salony przewijali się wielcy monarchowie, kompozytorzy i myśliciele, m.in. Honoré Balzac, Wiktor Hugo, Wagner i Franciszek Liszt. Księstwo Żagańskie tętniło wówczas na kulturalnej mapie Europy, a w uroczej księżnej, ozdobie europejskich salonów i jednej z najbardziej wpływowych kobiet XIX wieku, rozkochiwały się liczne męskie serca. Do historii epistolografii przeszła jej korespondencja m.in. ze Stanisławem Augustem Poniatowskim, ks. Adamem Czartoryskim, Wiktorem Hugo, Honoriuszem Balzakiem, Fryderykiem Chopinem i Aleksandrem Fredrą.
Księżna zmarła w wieku niemal 70 lat, pochowano ją w Kościele pw. Św. Krzyża w Żaganiu. W ostatniej drodze żegnało Księżnę Dorotę Talleyrand ponad 10 tysięcy ludzi: zwykłych mieszkańców i chłopów przybyłych z najdalszych wiosek księstwa. Okres jej panowania to okres wielkiego rozkwitu księstwa. Księżna wznosiła szpitale, fundowała ochronki, szkoły i stypendia dla zdolnych dzieci chłopskich. Nawet okropna zawierucha z roku 1848, która przetoczyła się przez Europę, łukiem ominęła jej włości. Któżby bowiem śmiał się zwrócić przeciwko takiej księżnej?
Wybór architekta nie mógł być przypadkowy i złożyło się nań kilka przyczyn. Jak wynika z zapisów księżnej z maja 1840 roku Berlin, z racji swego ładu urbanistycznego i oblicza architektonicznego będącego przecież w znacznej mierze efektem działalności Karola Fryderyka Schinkla, wywarł na niej potężne wrażenie. Istotną rolę odegrały ponadto bliskie stosunki księżnej z pruską rodziną królewską, zapoczątkowane jeszcze w latach jej dzieciństwa, a nawiązane na nowo i zacieśnione z chwilą powrotu do Prus. One to niewątpliwie wpłynęły na powierzenie wykonania projektu pracującemu na zlecenie domu królewskiego Schinklowi, pełniącemu zresztą od roku 1838 funkcję dyrektora Krajowego Zarządu Budownictwa. Należy przypuszczać, że kluczowe znaczenie miała tu nawiązana wówczas znajomość księżnej, później przerodzona w przyjaźń, z właścicielem Glienicke - księciem Karolem i jego małżonką Marią księżniczką sasko - weimarską[17].Przechowywany obecnie w Archiwum Państwowym w Zielonej Górze inwentarz pałacu, spisany w latach 1845 - 1846 pozwala stwierdzić, że prace budowlane w Zatoniu z początku lat 40-tych XIX w. nie ograniczyły się jedynie do wprowadzenia zmian w zewnętrznej architekturze rezydencji. Układ i pierwotne przeznaczenie pomieszczeń parteru zachowano prawdopodobnie bez większych zmian: na prawo od sieni mieściła się Sala Biała, pełniąca funkcję salonu muzycznego, biblioteka i jadalnia (część południowa), tzw. nowa kuchnia i pomieszczenia z nią związane (część północna), jak również dwa pokoje przylegające do sieni od strony wschodniej. Po lewej stronie ulokowano natomiast tzw. Pokój Błękitny, buduar, pokój narożny i łazienkę (część południowa i południowo - zachodnia), a od ogrodu - tzw. Pokój Zielony i Pokój Szary. Program funkcjonalny drugiej kondygnacji został znacznie rozbudowany - reprezentacyjny przedpokój prowadził do tzw. Żółtego Gabinetu, Pokoju Zielonego i Pokoju Różanego (część wschodnia, trakt południowy), które przylegały do pomieszczeń północnego traktu (od ogrodu) - tzw. Zielonego Pokoju Narożnego i Pokoju Białego. Pokój Żółty (sypialnia księżnej), będący najważniejszym pomieszczeniem pałacu, usytuowany był w centralnej części południowego traktu i połączony z balkonem. W zachodniej części piętra znajdowały się: Salon Zielony, Salon Różany i Pokój Biały (trakt od strony ogrodu) oraz Szary Pokój Narożny i Pokój Błękitny (od strony fasady). W partii mezzanina ulokowano dwanaście pokoi dla służby, spiżarnię, tzw. starą kuchnię, pokój stangreta, strych oraz pomieszczenie służące do przechowywania wina.Wspomniany spis majątku ruchomego daje również wyobrażenie o wyposażeniu wnętrz rezydencji księżnej de Talleyrand - Périgord w Zatoniu. Spośród pomieszczeń na parterze na szczególną uwagę zasługuje wystrój biblioteki, w której znajdowało się marmurowe popiersie małżonki Karola Pruskiego oraz portrety Fryderyka Wilhelma IV, królowej pruskiej Elżbiety, księcia pruskiego Wilhelma (litografia) oraz kurlandzkiej pary książęcej (rodziców księżnej de Talleyrand). W jadalni przeważało malarstwo o treści religijnej („Zwiastowanie Marii”, „Maria i Elżbieta”, „Narodziny Chrystusa”) oraz weduty („Widok Rzymu” i „Widok Rzymu z oddali” pędzla Filipa Hackerta). W Pokoju Błękitnym znajdował się obraz „Maria z Dzieciątkiem”. W sypialni księżnej na pierwszym piętrze zgromadzono przede wszystkim portrety rodzinne, wśród nich wizerunki sióstr właścicielki Zatonia - księżnej von Hohenzollern - Hechingen (miedzioryt) i księżnej Acerenza, księcia de Talleyrand - stryjecznego teścia, Luizy księżnej Radziwiłł - matki chrzestnej i samej księżnej Doroty, ponadto portret księcia Wellingtona, jak również widoki należących do Talleyrandów zamków Valençay i Rochecotte. Ozdobę Salonu Zielonego stanowiły wizerunki papieża Grzegorza XVI, księcia kurlandzkiego i żagańskiego Piotra Birona (rysunek kredką) i jego małżonki, obraz „Madonna z Dzieciątkiem” oraz marmurowa grupa rzeźbiarska „Maria, Jezus i Józef”. Warto jeszcze wspomnieć o wystroju Pokoju Różanego, ma który składały się m.in. portrety przedstawicieli francuskiej rodziny panującej, tj. króla Ludwika Filipa, jego małżonki księżnej orleańskiej z domu księżniczki von Mecklenburg - Schwerin, córki Adelaidy oraz wnuka - Ludwika Filipa Alberta hrabiego Paryża. Z inwentarza wynika ponadto, że w Zatoniu zgromadzono znaczną kolekcję porcelany oraz mahoniowych mebli w stylu rokoko. Jeszcze w latach 40-tych XIX stulecia część ruchomego wyposażenia (w tym większość spośród wyszczególnionych powyżej portretów) trafiła do innych posiadłości księżnej de Talleyrand, tj. Żagania i Otynia[18].Projekt otaczającego rezydencję od strony północnej i wschodniej parku krajobrazowego, którego układ czytelny jest do dnia dzisiejszego, księżna powierzyła jednemu z najwybitniejszych XIX-wiecznych twórców z dziedziny ogrodnictwa i architektury krajobrazu, a mianowicie Piotrowi Józefowi Lenné (1789 - 1866), związanemu zresztą, podobnie jak Schinkel, z dworem pruskim, pełniącemu od roku 1824 funkcję dyrektora ogrodów królewskich. Lenné i Karol Fryderyk Schinkel niejednokrotnie pracowali razem, czego świadectwem są m.in. takie realizacje, jak zespół pałacowo - parkowy Glienicke, Charlottenhof oraz Babelsberg, a na terenie Śląska - założenia w Karpnikach, Mysłakowicach, Kamieńcu Ząbkowickim oraz Rogowie Legnickim[19]. Fakt, że zalicza się do nich również podzielonogórskie Zatonie w sposób dobitny świadczy o skali artystycznych aspiracji szlachty z terenu Środkowego Nadodrza. W przypadku księżnej de Talleyrand - Périgord należy dodatkowo stwierdzić, że jej działalność budowlana i artystyczna w Zatoniu stanowiła niejako zapowiedź dalszej aktywności w tej dziedzinie, która w szczególny sposób uwidoczniła się później w Żaganiu.mgr Katarzyna Adamek fragment, wgW 1793 roku w książęcej rodzinie Piotra i Doroty Birona przyszła na świat Dorota - dziewczynka o kruczoczarnych włosach. Nikt pewnie się nie spodziewał, po najmłodszej z czterech córek, że będzie ozdobą europejskich salonów i jedną z najbardziej wpływowych kobiet XIX wieku. Rodzice - książęta kurlandzcy związani blisko z dworem Stanisława Augusta Poniatowskiego sprzedali carycy Katarzynie Kurlandię i przenieśli się do Żagania. Po upadku Polski żagański dwór stał się schronieniem dla królewskich muzyków, rzeźbiarzy i aktorów. W takiej atmosferze dorastała mała Dorota. Niewątpliwie największy wpływ na kształtowanie jej osobowości miał jej wychowawca i nauczyciel Scypion Piattoli. Był on cichym współtwórcą Majowej Konstytucji i bibliotekarzem ostatniego króla Polski. Jako obywatel świata miał jednak wieki sentyment do Polski i nie mogąc pogodzić się z przystąpieniem króla do zdrajców z Targowicy wypowiedział mu posłuszeństwo. Człowiek ten zaszczepił w młodej dziewczynie gruntowną znajomość polskiej kultury i historii. On też w młodym sercu podsycał uczucie do księcia Adama Czartoryskiego, którego chciał widzieć jako przyszłego męża Doroty. Rodzice jednak ułożyli się z Maurycym de Talleyrandem-Perigord, który zabiegał o rękę Doroty dla swojego bratanka Edmunda de Talleyranda-Perigord. Znaczący wpływ na decyzję miało osobiste zaangażowanie w sprawę cara Aleksandra I. Posłuszna woli rodziców w wieku 16 lat wyszła za mąż i wyjechała do Francji.Małżeństwo wkrótce okazało się koszmarem. On hulaka, próżniak i hazardzista nie stwarzał nawet pozorów wierności. Ona dama dworu cesarzowej Marii Ludwiki, inteligentna, ambitna i gruntownie wykształcona systematycznie zdobywała uznanie otoczenia. Burzliwe losy związku, rozstania i powroty kończą się ostatecznie separacją. Niewątpliwy talent do zjednywania sobie przyjaciół, niezależny sposób myślenia i nietuzinkowa uroda to atrybuty, które szybko dostrzegł wuj Edmunda - minister Maurycy de Talleyrand. Wprowadził Dorotę na europejskie salony, gdzie szybko zyskała szacunek i poważanie, stając się najbliższą przyjaciółką i powiernicą Talleyranda. Aktywnie uczestniczyła w Kongresie wiedeńskim, u boku Maurycego prowadziła w Londynie francuską ambasadę. Znała chyba wszystkich najwybitniejszych tamtych czasów: Napoleona I i Wellingtona, Meternicha i Palmersona, Aleksandra I i Fryderyka Wilhelma IV, Ludwika Filipa i C. Cavoura.Ale zainteresowania Doroty nie ograniczały się do świata polityki. Wyniesione z domu zamiłowanie do kultury i sztuki owocowały przyjaźniami z wieloma pisarzami, kompozytorami malarzami (R. Wagner, Delacroix, V. Hugo, H. Balzac). Z każdym potrafiła znaleźć wspólny język. Nikt nie mógł oprzeć się jej osobistemu urokowi. W 1817 roku uzyskała honorowy tytuł księżnej Dino.Po śmierci Maurycego Talleyranda, który uczynił ją generalną spadkobierczynią, Dorota de Talleyrand wyjechała z Francji i osiedliła się w małym barokowym pałacyku w Zatoniu koło Zielonej Góry. Stanowił on część jej posagu. Lasy, łąki, plątające się pod nogami kury, jakże to wszystko musiało być inne od pałacowego zgiełku, z którym nie rozstawała się przez 30 lat. Księżna przestawia swój rytm życia i układa je na nowo. Pisze pamiętniki, porządkuje przechowywane z pieczołowitością listy od Czartoryskiego i Talleyranda. Odżywają w niej wspomnienia o księciu Poniatowskm, Grassim, Torwaldsenie. Coraz częściej spogląda z rozrzewnieniem na miniaturowy portret w medalionie Scypiona Piattollego, z którym się nigdy nie rozstawała. Wizytując okoliczne parafie, z wielką radością uczestniczyła we mszach odprawianych po polsku. Ale wspominanie przeszłości nie wypełniło jej życia do końca, ona tylko zbierała siły na nowe zupełnie nieznane jej dotychczas zadania. Spoglądając na oddalony o 40 kilometrów od Zatonia Żagań będący rodowy majątkiem rozpoczęła prawniczą batalię z siostrzeńcem o przejęcie praw nie tylko do pałacu, ale i do całego księstwa. Po 4 latach w roku 1844 otrzymała patent lenny od króla pruskiego i jako księżna żagańska powróciła do rodzinnego domu.Dwie dekady panowania księżnej, to okres wielkiego rozkwitu księstwa. Szeroko zakrojone prace przy przebudowie pałacu w Zatoniu i Żaganiu oraz zakładanie parków idą w parze z wielkimi przedsięwzięciami filantropijnymi. Melioruje grunty, buduje wały przeciwpowodziowe, zatrudniając przy pracach zawsze najuboższych. Otacza ludzi opieką medyczną, z czasem budujeszpital w Żaganiu.Funduje ochronki, szkoły i stypendia dla zdolnych dzieci chłopskich. Świadomie podejmuje działania o charakterze ekumenicznym. W budowanych szkołach nakazuje naukę katolikom i ewangelikom. Przy szpitalu stawia kaplicę wspólną dla wszystkich wyznań. Nic dziwnego, że zawierucha rewolucyjna 1848 roku jaka przetoczyła się przez całą Europę nie dotknęła jej włości. Któż by śmiał targnąć się na tak panująca księżną. I pewnie tą zwykłą wdzięczność prostego ludu ceniła sobie bardziej od atmosfery gęstej, od salonowych flirtów i intryg do jakich przywykła przez większość przeżytych lat. Wprawdzie Dorota de Talleyrand związała swoje życie z cząstką ziemi na krańcu Europy, to jednak Europa nie zapomniała o niej. Do Zatonia, a potem Żagania przyjeżdżali jej przyjaciele: król pruski Fryderyk Wilhelm IV, Franciszek Liszt, hrabia F. Lichnowski, Aleksander von Humboldt czy arcybiskup Dippenbrock.Kiedy po ciężkiej chorobie na jaką zapadła po wypadku, do jakiego doszło podczas jazdy powozem z Zatonia do Żagania, zmarła 19 września 1862 roku. Za trumną razem z książętami szli zwykli mieszkańcy Żagania i chłopi, nawet z najdalej oddalonych wiosek księstwa. Dziesięcio-tysięczny kondukt żałobny żegnał swoją ukochaną księżną, towarzysząc jej do bram kościółka św. Krzyża, który kazała podnieść kilka lat wcześniej z ruiny.To zdjęcie zrobiono księżnej na kilka miesięcy przed wypadkiem, jaki miała w drodze z Zatonia do Żagania.Jarosław SkorulskiRóżana świątynia
Niemal od samego pałacu w kierunku wschodnim rozciągała się wielka łąka nazwana od imienia siostry księżnej Doroty Łąką Joanny. Przypomina o tym granitowy głaz z napisem Johannen Wiese.Otwarta przestrzeń zamknięta była widokiem na sztucznie usypany kopiec, na który można było wejść spiralną ścieżką. Na szczycie kopca stała wysoka drewniana altana pokryta trejażami, po których pięły się róże.Altana posiadała nadbudówkę w formie wieżyczki. Balustrady na wieżyczce świadczą , że można było na nią wchodzić. Biorąc pod uwagę fakt, że większość drzew w tamtym czasie było jeszcze niezbyt wysoka, altana stanowiła punkt widokowy z którego można było podziwiać całą okolicę.Złota brama
W miejscu, gdzie dzisiaj skręca się z głównej drogi do pałacu, stała kiedyś główna brama wjazdowa. Ostateczny kształt otrzymało to miejsce w roku 1871, kiedy to książę Aleksander Talleyrand przebudował je jednocześnie z cieplarnią i oranżerią pałacową. Chciał, aby wjazd do rezydencji był już przedsmakiem tego, co przybysze będą mogli zobaczyć chwilę później, gdy zbliżą się do pałacu. Kolejny powód wystawienia tak reprezentacyjnego wjazdu zapewne związany był z tym, że brama leżała przy szlaku z Zielonej Góry do Kożuchowa, a więc wszyscy przejeżdżający mogli podziwiać ozdobny wjazd świadczący o zamożności właściciela. Skoro na starych litografiach podpis głosi „Goldenes Thor” to z pewnością musiała być pozłacana i w blasku zachodzącego słońca wyglądać imponująco.Po obu stronach bramy były furty połączone z ośmiobocznymi kordegardami (wartowniami). Furty oraz oprawy okien w kordegardach wykonane były z piaskowca. Jeszcze w latach 70-tych minionego wieku, częściowo zrujnowane stały te budynki zaznaczając wjazd do parku. Zostały one rozebrane ze względu na zagrożenie, jakie stwarzały ze względu na bezpośrednie sąsiedztwo drogi. Podczas remontu drogi w 2009r. i wyznaczania nowej zatoki autobusowej były widoczne częściowo fundamenty tych budowli. Gdyby odbudować je w dawnym miejscu stałyby dzisiaj częściowo na granicy drogi i zatoczki autobusowej.(...)Domek ogrodnika
Niski, drewniany, kryty strzechą domek usytuowany przy drodze na Marzęcin siermiężnością swoją nie pasował do pałacowego otoczenia. Przy domu z dwuspadowym dachem była niewielka przybudówka dochodząca prawie do bocznej bramy parkowej. Ale wzorem rezydencji zachodnich w założeniach pojawiały się w tak zwanej części angielskiej ogrodu elementy architektury wiejskiej. Francuscy monarchowie w ogrodach Wersalu kazali nawet wybudować nawet całą wioskę, w której przebierając się za wieśniaków uprawiali warzywa, karmili drób i łowili ryby w stawie. Być może zatoński wiejski domek będący mieszkaniem ogrodnika, a usytuowany na skraju parku był takim akcentem.Na starej XIX wiecznej gwaszy widzimy go w romantycznej scenerii drzew spowitego pnączami. Podwórze drewnianego domu nie miało jednak nic wspólnego z wiejską zagrodą. Przed domem był okrągły, zadbany trawnik. Po bokach, wzdłuż alejek, znajdowały się kwiatowe klomby. Tuż obok, po lewej stronie, płynie strumień nad którym przerzucony był mostek. Strumień przechodził, po kilkudziesięciu metrach, w sztuczny staw z niewielką wysepką. Całość zagrodzona była groblą spiętrzającą wodę, która pozwalała nawet w suchych letnich miesiącach zachować ten niewielki akwen. Niemal na wprost domu ogrodnika usytuowane było jedno z trzech sztucznych wzniesień znajdujących się w parku. Wiejski domek wraz z otoczeniem musiał stanowić jeden z piękniejszych fragmentów zatońskiego parku. Księżna Dorota w swych pamiętnikach kilkakrotnie odnosi się do parku i ogrodnika pod datą 13 czerwca 1840 roku zapisała uwagę, że Tutejszy ogrodnik pochodził z królewskich ogrodów w Charlotenburgu, a nauki pobierał w Monachium i Wiedniu.
wg Stowarzyszenie Nasze Zatonie, ul. Leśnia 12, Zatonie, wg http://www.naszezatonie.org.pl/index.php?option=com_ content&view=category&layout= blog&id=42&Itemid=130&lang=pl Bibliografia:Acta betreffend Abschrift der Verhandlungen vom 4 Juni 1845 und 25 April 1846, die Revision, Vervollständigung und Uebergabe des Günthersdorfers Schloß Mobiliars, sygn. A 245 (AP Zielona Góra, Archiwum Książąt Żagańskich)Foerster A., Geschichtliches von den Dörfern des Grünberger Kreises, Grünberg 1905Gothaishes genealogisches Taschenbuch auf das Jahr 1848, Gotha o. J.Irrgang W., Bemerkenswerte Parkanlagen in Schlesien, Dortmund 1978Kalinowski K. Architektura doby baroku na Śląsku, Warszawa 1977Klose M., Die Herzogin von Dino in Günthersdorf, Heimatkalender für die Kreise Grünberg u. Freystadt, Grünberg 1930Lukas E., Pałac w Zatoniu, Zielona Góra 1972 (archiwum PSOZ w Zielonej Górze)Prussia. Art and Architecture (praca zbiorowa), Cologne 1999Radziwiłł A. (red.), Aus der Chronik der Herzogin von Dino, Berlin 1911Skuratowicz J., Dwory i pałace w Wielkim Księstwie Poznańskim, Międzychód 1992Weber R., Schlesische Schloesser, Bd. 2, Dresden – Breslau 1910Wutke, Codex Diplomaticus Silesiae, Bd. XXIV, Breslau 1908.
Komentarze
Prześlij komentarz